czwartek, 26 lutego 2015

I tak źle, i tak nie dobrze.

Jest taka jedna prawda życiowa, która mówi o tym, że jak człowiek siebie widzi i jak się czuje, tak będzie odbierany przez innych.

Czy jest w takim razie sens we wmawianiu swojemu lustrzanemu odbiciu, że z rana wygląda jak gniot, po południu jak rozmaz, a wieczorem nadaje się na głównego bohatera niskobudżetowego filmu o zombie?

Czy nie lepiej zaraz po przebudzeniu uśmiechnąć się do siebie, po południu puścić oczko, a wieczorem w zaciszu własnych, czterech kątów cieszyć się ze wszystkich usłyszanych od rana komplementów?














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz